Zanim zaczęłam przygodę z bezglutenowymi wypiekami byłam przekonana, że ciasto ptysiowe, to wyższa szkoła jazdy, że bardzo łatwo je zepsuć. Nawet nie zabierałam się za nie. Fakt, pieczenie nigdy nie było też mą najmocniejsza stroną. Wraz ze zmianą stylu odżywiania zmieniłam również i do  niego podejście – jak i do wielu innych rzeczy. 🙂 Stałam się w wypiekach odważniejsza, kreatywniejsza, przestałam bać się niepowodzeń – jedno niepowodzenie w tą czy w tamtą stronę, jakie to ma znaczenie… 😀

Metodą prób i błędów powstała karpatka, która nieustannie cieszy się na blogu dużym powodzeniem. „Klik” przekieruje Cię na przepis <klik>.

Jak już mamy niezawodne ciasto parzone, to możemy robić wiele receptur, które się na nim opierają, między innymi właśnie Ptysie. 🙂 Nazwa tego deseru pochodzi z języka francuskiego. We Francji wyroby z ciasta parzonego nazwano petit-chou, co dosłownie oznaczało kapustkę i nawiązywało do wyglądu wypieków np. ptysi. Po polsku Petit-chou wymawiało się jako pti szu a stad już malutki krok do obecnych Ptysi – kapustek z kremem. 😀

Ptysie można nadziewać kremem bezowym, śmietanowym ( z wiadomych względów z niego rezygnuję, w sumie z bezowego również 😉 ) lub budyniowym. U mnie budyniowy – tym razem dla odmiany na sklepowym budyniu, bo o taką alternatywę proszono mnie. Do masy opartej na budyniu dodaję zawsze margarynę – wiem, tłuszcze utwardzane itd. Wynika to tylko i wyłącznie z walorów smakowych – masła zwykłego nie możemy (byłoby najlepiej), a klarowane w masie smakuje według mnie kiepsko dyplomatycznie rzecz ujmując ( a może to kwestia przyzwyczajenia). Ptysie w takiej postaci robię od święta – w tym roku pierwszy raz masa budyniowa, a mamy listopad. Co innego, gdybym serwowała rodzinie na margarynie codzienne posiłki… We wszystkim trzeba umieć znaleźć umiar. Jak to Paracelsus (niemiecki lekarz, przyrodnik, alchemik) mądrze powiedział Wszystko jest trucizną i nic nie jest trucizną, bo tylko dawka czyni truciznę. Lubię tę myśl. Możesz jednak próbować robić krem na maśle klarowanym, wszak odczucia smakowe są kwestią indywidualną i może akurat Tobie z klarowanym będzie po drodze. 🙂

Składniki (ok 12 sztuk):

Ciasto

Składniki:

180 ml wody

50 g masła klarowanego

80 g mąki ryżowej

40 g mąki ziemniaczanej

3 jajka

Szczypta soli

Wykonanie.

1. W naczyniu z grubym dnem umieszczamy wodę i masło. Doprowadzamy do wrzenia.

2. Ściągamy z palnika, wsypujemy wymieszane wcześniej mąki. Energicznie mieszamy łyżką.

3. Umieszczamy ponownie na palniku, podgrzewamy mieszając przez kilka minut (4-5 minut)- do czasu, aż dno garnka od przylegającej mieszanki zrobi się białe. Teoretycznie ciężko to opisać, ale w trakcie robienia będzie wiadomo, o co idzie. 🙂

4. Odstawiamy do przestudzenia – temperatura ok 30 stopni, ba być jeszcze lekko ciepłe.

5. Do przestudzonego ale nadal ciepłego ciasta dodajemy po jednym rozbełtanym jajku. Bierzemy mikser i miksujemy do zupełnego połączenia. Postępujemy tak przy każdym jajku. Nie dajemy wszystkim jajek jednocześnie! Po dodaniu ostatniego jajka miksujemy do czasu, aż masa się ładnie zwiąże, ciasto stanie się gęste.

6. Za pomocą szprycownicy formujemy ptysie na blasze wyłożonej papierem do pieczenia.

7.  Blachę wkładamy do nagrzanego do 230 stopni piekarnika. Pieczemy w tej temperaturze ok. 25- 30 minut (kwestia piekarnika). Ptysie maja przybrać słomkowy kolor – dobrze upieczone już nie opadną. W trakcie pieczenia nie otwieramy drzwiczek!


Masa:

150 ml mleka kokosowego – u mnie sklepowe

100 ml wody – można zamienić na mleko kokosowe – ja mleka kokosowego miałam pod ręka tylko 150 ml, ale za to tłuste było 😉

100 g margaryny roślinnej – u mnie bio – temperatura pokojowa

20 g budyniu waniliowego (lub innego) – bezcukrowego

1/2 łyżeczki skrobi zmieniaczanej

1/2 łyżeczki soku z cytryny – opcjonalnie

ok. 30 g ksylitolu – lub pod swój smak

Wykonanie:

1.Mleko zagotowujemy. W wodzie rozprowadzamy budyń wraz z mąka ziemniaczana, ksylitolem i wlewamy do ściągniętego z palnika mleka kokosowego. Doprowadzamy do wrzenia. Jeżeli próbujemy smaku to nie wkładamy ponownie tej łyżki do budyniu – może się rozrzedzić przez enzym rozkładający skrobie, który mamy w ślinie. Studzimy – budyń możemy ugotować dzień wcześniej (tutaj tak własnie zrobiłam).

2. Margarynę mikserem ucieramy do białości. stopniowo dodajemy po łyżce masy i płynnie miksujemy (możemy ale nie musimy  robić to na misce z lodem, wtedy szybciej gęstnieje). Pod koniec dokładamy sok z cytryny. Składniki musza mieć podobna temperaturę, bo inaczej się zważą. Oczywiście „pani dobrej radzie” własnie się to przytrafiło 😀 ale jak widzisz na zdjęciu sytuacja została szybko opanowana. Włożyłam naczynie z masa do kąpieli wodnej i jak tylko zauważyłam, że masa zaczyna topnieć, wyciągnęłam ja z niej i zaczęłam miksować. Połączyło się doskonale i błyskawicznie. Masę umieszczamy w rękawie cukierniczym lub worku.

3. Upieczone ptysie dzielimy nożem, nadziewamy kremem, przykrywamy druga częścią ciastka. Posypujemy zmielonym ksylitolem.

Komentarze:
25 komentarzy
  1. Asia 7 listopada, 2023 at 05:16 - Reply

    Witam
    Czym można zstąpić margarynę?
    Pozdrawiam. 🙂

  2. AziuL 24 kwietnia, 2022 at 16:20 - Reply

    Czym zamienić jajka?? Niestety alergia…

    • Aga Bednarska 4 maja, 2022 at 19:00 - Reply

      Tu uważam, że się tego nie da.

      • Adrian Biskup 22 sierpnia, 2023 at 11:13

        Da się tylko trzeba by było opracować odpowiednie proporcje do ilości składników, aquafaba- woda z cieciorki pełni role podobną do białka jaja a namoczone nasiona chia są zamiennikiem żółtka jaja

  3. Basia 19 września, 2021 at 17:24 - Reply

    A czy można dać zwykłe mleko zamiast mleka kokosowego?

    • Aga Bednarska 19 września, 2021 at 18:28 - Reply

      Tak, spokojnie można podmienić.

  4. Marlena 10 lutego, 2021 at 17:32 - Reply

    Ptysie są rewelacyjne..krem wychodzi pyszny. Mój syn szczęśliwy ?

    • Aga Bednarska 10 lutego, 2021 at 21:13 - Reply

      Marlena, bardzo miło mi to czytać. Dziękuję za wpis.. Ściskam Was bardzo! :*

  5. Ania 13 stycznia, 2021 at 06:28 - Reply

    Witam, czy mleko kokosowe uzyte w przepisie to napoj roslinny kokosowy czy mleczko kokosowe z puszki?

    • Anna 13 stycznia, 2021 at 10:20 - Reply

      Ja z reguły mam w domu tylko śmietankę w puszce (Coconut Cream) więc to daję, ale nie tą najgęstszą część, tylko troszkę rozwodnioną. Nie mniej jednak raczej gęstą.

      • Aga Bednarska 13 stycznia, 2021 at 21:22

        Aniu, spokojnie się nada – na całości po wymieszaniu ugotowałabym budyń.

    • Aga Bednarska 13 stycznia, 2021 at 21:26 - Reply

      Aniu, mleko kokosowe ma na pierwszym miejscu ekstrakt z kokosa, napój wodę – jak w przepisie użyłam mleka kokosowego. Na napoju, albo na domowym wyszedł by kisiel nie budyń. Także do kremów tylko mleczko. Pozdrawiam!

  6. Klaudia 10 października, 2020 at 17:07 - Reply

    A czy mogę zastosować zamiennie mąkę z sorgo?

    • Aga Bednarska 10 października, 2020 at 18:06 - Reply

      Nie wiem, bo sorgo ma troche inne właściwości niz np. ryżowa – nie wiem, jak się zachowa. Nigdy nie robiłam na innych mąkach niż w przepisie.

  7. Klaudia 8 października, 2020 at 22:36 - Reply

    Czym mogę zastąpić mąkę ryżowa? Niestety musiałam wykluczyć z diety synka.

    • Aga Bednarska 9 października, 2020 at 16:54 - Reply

      Klaudia, nigdy nie robiłam na zamiennikach. Teoretycznie można spróbować z kukurydzianą ale nie napiszę Ci na bank, że wyjdzie tak, jak na ryżowej. Nie wiem tego.

  8. Ewa 17 listopada, 2019 at 20:57 - Reply

    Jakiej margaryny roślinnej używasz?

  9. Ania 14 listopada, 2019 at 21:44 - Reply

    Haha! Cieszę się, że mogłam pomóc 🙂 Tak zmotywowana chętnie podzielę się ewentualnie podobnymi doznaniami z innych kuchennych batalii przy Twoich przepisach
    🙂

    • Aga Bednarska 15 listopada, 2019 at 18:30 - Reply

      ??? Oby nie było ich za dużo. ? Do napisania… ?

  10. Ania 11 listopada, 2019 at 12:15 - Reply

    Zrobiłam, udały się, chociaż w trakcie tworzenia nie wyglądało jakby miało się skończyć powodzeniem 🙂 Ale warto było, lepszych nigdy nie jadłam!

    • Aga Bednarska 13 listopada, 2019 at 16:20 - Reply

      Cieszę się, że w trakcie roboty nie rzuciłaś ciasta – fakt, nie wygląda wielce obiecująco.?

      • Ania 13 listopada, 2019 at 20:09

        To może ja tak dla kolejnych próbujących napiszę, że nie można się zrażać na widok takiego gluta, który wygląda jak dobrze związana kulka kleju, a Tobie każą to „mieszać” … Ja nie zapomnę tego chyba, jak stałam z głupią miną i przewracałam toto w garnku … Ale warto, oj warto to przeżyć 🙂

      • Aga Bednarska 14 listopada, 2019 at 18:31

        Aniu, tak teraz sobie myślę, że tan wpis był już dawno potrzebny – mam nadzieję, że zbyt wiele garnków przez okno nie poleciało juz na samym początku robienia ciasta. ? Nic tam wtedy nie wskazuje na coś zjadliwego. ?

  11. Kasia 4 listopada, 2019 at 11:15 - Reply

    Dzięki za pokusę! Trzeba teraz zrobić, bo spokoju nie da 😉 albo wprosić się na gotowe 😀 dopisuję do ulubionych 🙂

    • Aga Bednarska 4 listopada, 2019 at 21:16 - Reply

      ? Mamy, widzę, podobną motywację. ? Ale jakby co, to zapraszam – na gotowanie też. ? Ściskam ?