Kto raz zrobi zupę pomidorową na świeżych pomidorach, ten już przepadł. 😉 Innej jeść nie będzie chciał. Zupa jest delikatniejsza w smaku, niż ta z pasty pomidorowej czy koncentratu. Nie potrzebuje żadnego zabielania. Doskonale smakuje zarówno z ryżem, jak i makaronem ryżowym. Przed podaniem wlewam do niej odrobinę oliwy z oliwek, posypuję zmiażdżonymi nasionami konopi lub klasycznie natką pietruszki. Można też dolać białego wina, jak to zalecają niektóre przedwojenne receptury. Zachęcam do ugotowania jej, bo smaczna.
Składniki (ok 4 porcji):
Ok. 2 kg dojrzałych pomidorów
2 średnie marchewki
2 duże cebule
1/2 korzenia selera
1 łodyga selera naciowego – opcjonalnie
1 pietruszka
2 liście laurowe
3 ziarna ziela angielskiego
3 gałązki świeżej bazylii – zamiennie suszona 1/2 łyżeczki
2 łyżki masła klarowanego lub innego preferowanego tłuszczu
Sól, pieprz do smaku
1.Wszystkie warzywa (prócz pomidorów), ziela angielskie, liście laurowe umieszczamy w garnku, zalewamy ok. 2 l zimnej wody. Gotujemy wywar do miękkości warzyw.
2. Pomidory sparzamy wrzątkiem, obieramy ze skórki. Kroimy na mniejsze kawałki, przesmażamy na maśle do miękkości. Blendujemy. Przecieramy przez sitko, aby pozbyć się nasionek. Zamiast klasycznego przecierania łyżką energicznie uderzajmy sitkiem o garnek, to samo się przetrze.
3. Do zblendowanych pomidorów dokładamy warzywa z wywaru, ok. połowę wywaru, gałązki bazylii blendujemy na krem.
4. Krem warzywny wlewamy ponownie do garnka z pozostałą częścią wywaru. Jeśli zupa jest za gęsta dolewamy wody. Zagotowujemy. Doprawiamy do smaku solą i pieprzem.
5. Jeżeli podajemy z ryżem, to ugotujmy go wcześniej. Jeżeli z makaronem ryżowym typu azjatyckiego, to podzielmy go na mniejsze części, wrzućmy do wyłączonej przed chwilą zupy, poczekajmy kilka minut, aż zmięknienie (1/3 opakowania makaronu wystarczy).
Ta zupa to prawdziwe ” tuerie”, maz konczy wlasnie druga miske (w jego rodzinie zupy je sie tylko w sporej wielkosci miskach). Nic dodac, nic ujac. I to zrobilam bez 2ch skladnikow, bez korzenia pietruszki, ktory u nas nie istnieje, i bez lodygi selera, ktorej nie mialam. Chyba tez sporo do tego sukcesu wniosl fakt, ze pomidory byly jeszcze na krzaku godzine przed gotowaniem, a balzylia tez byla urwana na podworku i od razu – ciach do garnka. Ale jak zawsze wielke brawa dla Agi – mistrwyni technologii i proporcji!
Zupa przepyszna! Juz tylko taka pomidorową robię ?
Cześć Marzena! Ale miło mi to czytać! Dziękuję Ci bardzo za poświęcenie swojego czasu i ochotę na napisanie komentarza. Buziaki. :*
i jeszcze jaka łatwostrawna 🙂 pychotka
Zuza, rób, bo dobra. :*
Zgadzam się w 100%, raz skosztujesz zupy ze świeżych pomidorów i inna już nie smakuje tak samo:)
🙂 Ale jest to przyjemne zatracenie. 😀 Pozdrawiam. :*
Czyli mamy tak samo. 🙂 Pozdrawiam. 🙂
Cudownie aromatyczna!
A ten kolor – no coś wspaniałego! 🙂
Dziękuję.:) Jest naprawdę niezła. A że warzywa z wywaru są razem z pomidorami miksowane, to kremowa. Udanego dnia! :*
Zasługa pomidorów. 🙂 Pozdrawiam. :*