Domowe kremy czekoladowe są nie tylko smaczne, ale i zdrowe. Dzięki nim możemy przemycić sobie, dzieciom wiele odzywczych substancji, które znajdują się w nasionach, orzechach czy olejach zimnotłoczonych. Jeżeli weźmiemy to pod uwagę, przestaniemy na nie patrzeć z perspektywy kaloryczności, a zaczniemy ze strony zdrowotnej. Pamiętajmy, że dobre tłuszcze zapewniają dobrą pracę mózgu.
1 szklanka nasion słonecznika
3 łyżki oleju orzechowego lub innego, który nie zdominuje nam smaku (lniany np. odpada)
2 -3 łyżki powideł śliwkowych- jeżeli nie mamy czy nie lubimy, możemy je pominąć
4 daktyle namoczone
1-2 łyżki syropu daktylowego (w kremach sprawdza się smakowo doskonale- do nich go w sumie tylko używam) lub innego słodzidła np. miodu
1 łyżka oleju kokosowego zimnotłoczonego
1,5 łyżki kakao
szczypta soli
Wykonanie:
1. Nasiona słonecznika podprażamy przez ok. 2 minuty na rozgrzanej patelni.
2. Słonecznik studzimy, wrzucamy do rozdrabniacza i mielimy. W trakcie możemy dodać oleje- będzie się łatwiej mieliło.
3. Po uzyskaniu jak najgładszego masła słonecznikowego dodajemy pozostałe składniki i mieląc łączymy je ze sobą.
4 . Przygotowany w ten sposób krem możemy przechowywać miesiąc w lodówce.
Rady:
Jeżeli nie zależy nam na olejach i na długim przechowywaniu, zamiast nich dodajmy ok. 50 ml mleka roślinnego np. kokosowego- postoi w lodówce do 3 dni.
Jeżeli masło jest dla nas za gęste wystarczy dodać więcej oleju.
Przepis ma źle podane proporcje… Do niczego
Pani Agnieszko krem jest cudowny, niebo w gębie jak to się mówi. Użyłam go do przełożenia wafli bezglutenowych,co prawda trochę się rozwarstwia,ale przy takim smaku to nie ma znaczenia. ❤️?
Aniu, bardzo się cieszę… Dziękuję! :*
Brzmi fajnie, też często robię dzieciom różne pasty na bazie słonecznika, nerkowców, migdałów, ale z uwagi na wysoką zawartość nienasyconych kwasów tłuszczowych, które są dla nas tak ważne ale w nienaruszonej postaci, proponuję zrezygnować z podprażania pestek czy orzechów. Temperatura niczy NKT, dochodzi do ich utleniania i powstawania masy wolnych rodników, których przecież chcemy unikać. Pozdrawiam
Kudi, polecam ci bardzo, krem niezły jest. Podprażam, ponieważ córce wyszły w badaniach pleśnie, najprawdopodobniej pochodzące z orzechów-na nich je spotkać można. Te orzechy, które nie maja ochrony w postaci własnej skorupy, lekko prażę profilaktycznie. Dziękuję za cenna radę i pozdrawiam. 🙂