Historia pączków sięga starożytności. W antycznym Rzymie spożywano je podczas uroczystości obchodzonych z okazji zimowo-wiosennego przesilenia. Odejście zimy świętowano tłustymi potrawami, a same pączki były nadziewane … słoniną! Pomysł na ich osłodzenie przywędrował najprawdopodobniej wraz z Arabami.
Zapraszam Cię na pyszne, sprężyste, mięciuteńkie i nie twardniejące pączki. Wyglądem i teksturą przypominają pszenne. W smaku też im niczego nie brakuje.
180 ml wody
50 g masła klarowanego
80 g mąki ryżowej
40 g mąki ziemniaczanej
2 jajka
szczypta soli
tłuszcz do głębokiego smażenia
1. W naczyniu z grubym dnem umieszczamy wodę i masło. Doprowadzamy do wrzenia.
2. Ściągamy z palnika, wsypujemy wymieszane wcześniej mąki. Energicznie mieszamy łyżką.
3. Umieszczamy ponownie na palniku, podgrzewamy mieszając przez kilka minut- do czasu, aż dno garnka od przylegającej mieszanki zrobi się białe. Teoretycznie ciężko to opisać, ale w trakcie robienia będzie wiadomo, o co idzie. ?
4. Odstawiamy do przestudzenia.
5. Do przestudzonego ciasta dodajemy po jednym rozbełtanym jajku. Bierzemy mikser i miksujemy do zupełnego połączenia. Postępujemy tak przy każdym jajku.
6. Rozgrzewamy tłuszcz. Zwilżamy dłonie wodą, nabieramy niewielką ilość ciasta – wielkości ok. orzecha włoskiego i formujemy kulką (może być spłaszczona).Wrzucamy na tłuszcz – nie może być bardzo mocno gorący, bo pączki w środku będą surowe. Smażymy na rumiany kolor często przekręcając – jest to istotne, bo w przeciwnym razie będą nieforemne. Wyjmujemy na papierowy ręcznik. Nadziewamy ulubionym dżemem. Odstawiamy na ok. 1 godzinę.
Rady:
- ciasto jest dość klejące, „ciapiaste”, ale tak ma być- jeżeli będzie bardziej gęste i łatwe w formowaniu, to nie urośnie; można wykładać je do tłuszczu natłuszczoną łyżką, ale wtedy będą gorsze kształty;
- jedynym minusem tych pączków są pęknięcia powstające w trakcie smażenia – ciasto powiększa swoją objętość. Niestety mi nie udało się tego obejść. Nie było ich tylko wtedy, kiedy ciasto było gęste i nie rosło. 😉
- pączki po upieczeniu są wilgotnawe, potrzebują chwili czasu na odparowanie, przestygnięcie;
- do nadziewania użyłam metalowej końcówki – tylki do nadziewania. Można też użyć dużej strzykawki – w aptece takie olbrzymie można kupić.
Jestem tak zachwycona, aż dodam kolejny komentarz 🙂 To ciasto parzone jest cudowne i przesmaczne. Pączki wyszły mięciutkie w środku i lekko chrupiące na wierzchu, dawno nie jadlam czegoś tak smacznego. Polecam każdemu, przepis jest bezproblemowy i szybki. Idealne ciasto parzone.
Ale super pączusie! Robiłam pierwszy raz i wyszły pyszne. A w niedzielę zrobię ptysie 🙂 Genialny przepis! Bardzo Ci dziękuję, bo ciasto parzone było tym, za którym najbardziej tęskniłam przez lata, kiedy jestem na diecie.
Przepyszne pączucie 🙂 Wyszły idealne, mięciutkie, naprawdę niczym się nie różnią od tych glutenowych, na drugi i trzeci dzień też przepyszne <3 Bardzo dziękuję za przepis
Natalia, bardzo miło mi to czytać. Dziękuję za wpis… Ściskam! :*
Dziękuję Agnieszko za Twoje przepisy <3. W konsystencji ciasto zaparzone i kleiste, po dodaniu jajek nie było zupełnie gładkie, ale pączki ładnie wyrosły i wyszło z podwójnej porcji ok 50 szt. Pączki smażyłam na smalcu i maśle klarowanym 2:1, mają taki specyficzny smak, jeśli nadziewamy to koniecznie dżem bez drobinek, bo strzykawka się zapycha :o)
Pierwszy raz w życiu robiłam pączki, w dodatku bezglutenowe dla mojej Adusi – jest zachwycona i ciągle podjadamy…takie mało słodkie, ale syte 😛
Drugie robiłyśmy z suszonymi drożdżami, ale i jedne i drugie wydają mi się u Ciebie takie beztłuszczowe na zdjęciach, czy możesz dokładnie napisać na czym ty smażysz pączki? Pozdrawiamy cieplutko Ada i Kasia :o)
Cześć Kasiu! Bardzo dobrze mi czytać, że pączki Adusi podeszły – to jest dla mnie największy komplement…
Co do tłuszczu, to te smażyłam na jakimś oleju (może winogronowym)ale generalnie smażę na smalcu.
Ściskam Was bardzo! :*
Witaj Aga, a czy jest szansa, że wyjdą te pączki jeśli się je upiecze? Czy w ogóle nie ma szans? Pozdrawiam 🙂
Cześć Milena! Jak je upieczesz, to wyjdą ptysie. 😀 Uściski :*
Witaj Aga, mam dwa pytania do tego przepisu: jakiego używasz tłuszczu do głębokiego smażenia i czy skrobie ziemniaczana można zastąpić tapioką? Tak w ogole, bardzo dziękuje za Twoje przepisy, są cudowne i bardzo ułatwiają życie ?
Magda, to ja Ci dziękuję, że chcesz ze mną gotować. :* Ja najczęściej używam do smażenia oliwy, mieszanki oliwy i masła klarowanego lub oleju z pestek winogron. Buziaki :*
Zastanawiam się, czy te pączki wyjdą w wersji wegańskiej – z musem bananowym zamiast jajek?
Według mnie nie, bo tu nie tylko o sklejenie idzie, ale i rośnięcie.
mam pytanie czy masło klarowane można zastąpić np. olejem rzepakowym lub kokosowym?
Tak. Pozdrawiam. ?
Ale super pączusie! Robiłam pierwszy raz i wyszły pyszne. A w niedzielę zrobię ptysie 🙂 Genialny przepis! Bardzo Ci dziękuję, bo ciasto parzone było tym, za którym najbardziej tęskniłam przez lata, kiedy jestem na diecie.
Jakiego nadzienia Pani używa do swoich pączków?
Kasiu, na zsdęciach są jakieś owocowe – pewno powidła śliwkowe i jakiś morelowy. Robię nadzienia również budyniowe, czekoladowe, czy dla dorołych na alkoholu np. ajerkoniakowe. Pozdrawiam.
Witam. Czy można piec na oleju kokosowym?
Mariolu, nigdy na kokosowym nie smażyłam, ale próbowałabym. Pozdrawiam.
Robie. Bez smaku jak nie ma nadzienia sle ogolnie fajne. Jaka konsystencke ma miec maka ryzowa? Moja robiona ma wyczuwalne drobinki i czuc to w paczku 🙁
Ciasto ptysiowe nie ma jakiegoś smaku z zasady – robi je nadzienie czy to w ptysiach czy karpatce. Jeżeli damy słodzidło, to z ciasta nic dobrego nie wyjdzie. 😉 Ja mam mąkę ryżową kupną – bardzo drobno mielona, niczym mąka ziemniaczana. Nie polecam domowego mielenia ryżu, bo chyba nie ma opcji, żeby zmielić go na pył. Dwa razy próbowałam i stwierdziłam, że to bez sensu. Wychodzi niestety piaskowa tekstura i to w wypiekach się wyczuwa… Pozdrawiam.
Chyba coś źle zrobiłam, bo po dodaniu mąk masło klarowne oddzielo się od całej reszty. A więc ciasto dziwnej konsystencji pływa w maśle. Czy to tak ma wyglądać?Gdzie popełniłam błąd?
Meya, ciasto może tak wyglądać. Może nie oddziela się zupełnie maka od tluszczu, ale może tluszczem podejść. Dopiero w trakcie dodawania jajek i miksowania robi się ladne ciasto. Kontynłowałaś robotę czy się zraziłaś?
Kolejny świetny przepis! Dziękuję <3
Kasiu, bardzo mi miło… Ciesze się, że wyszło, że smakowało. Do napisania. :*
Robiłam wczoraj te pączki. Plus za szybkość wykonania, bo nie trzeba czekać na rośnięcie drożdży. Samym pączkom brakuje trochę smaku, trzeba je czymś nadziać koniecznie. Może wanilia do ciasta by pasowała?
Cześć Różanecznik! Pączki bez nadzienia, to nie pączki – nadzienie, polewa i jest dobrze. 😉 Ciasto na bazie ptysiowego, więc tu nie poszaleje za bardzo. Można dodać wanilii czy jakiejś innej esencji. Pozdrawiam.
Czy masz jakiś pomysł, z jakiej jeszcze mąki mogą wyjść te pączki? (nie mogę ani ryżowej ani ziemniacznej (bezglutenowe, ale strasznie wysokie IG), ani oczywiście zwykłęj pszennej).
Cześć. Na owsianej bym coś kombinowała ale co z tego wyjdzie i czy da się zupełnie skrobię pominąć, to nie mam pijęcia. Nie robiłam. Pozdrawiam.
Mam pytanie jak nadziać pączki?
Cześć Dorota. Ja mam taką końcówkę, jak chociażby w tym linku, ale nie porównywałam cen, poglądowo daje. 😉 https://fabrykaform.pl/kitchen-craft-tylka-do-nadziewania-babeczek-sweetly-does-it?gclid=EAIaIQobChMI9rLYobvh2AIVlcmyCh0e3QLFEAQYAiABEgLFCPD_BwE W aptekach są takie duże strzykawki (naprawdę duże) i tym ludzie sobie radzą. Pozdrawiam.