Z moimi córkami uwielbiamy te chlebki. Mięciutkie, delikatne, pyszne! Zawsze się udają, szybko znikają z talerza. Robi się je błyskawicznie i bardzo prosto. Jemy je z pastami, zanurzamy w oliwie… Jakaś wada? Jest jedna i muszę o niej napisać. Wiecznie ich mało. 😀
Aby niepotrzebnie nie przedłużać zapraszam do wspólnego pieczenia.
Składniki:
200 ml ciepłej wody
220 g miksu mąk <klik>
50 g mąki z brązowego ryżu – opcjonalnie kukurydziana
ok. 2 łyżek oliwy z oliwek plus do natłuszczenia rąk
1 łyżeczka babki płesznik – u mnie nasiona
1,5 łyżeczki suchych drożdży
1 łyżeczka cukru kokosowego lub innego na pożywkę dla drożdży
0,5 łyżeczki soli
tymianek
Dodatki:
cebula – pokrojona w półkrążki lub piórka
pomidorki koktajlowe
świeże liście laurowe, szałwi czy gałązki tymianku
Wykonanie:
1.Piekarnik nagrzewamy do 200 stopni.
2.W ciepłej wodzie umieszczamy babkę płesznik na ok. 5 minut.
3.Do suchych składników dodajemy wodę, 1 łyżkę oliwy. Miksujemy mikserem kilka minut ok. 3 minut.
4. Przykrywamy ciasto ścierką, odstawiamy na ok. 5 minut.
5. Dłonie naoliwiamy tłuszczem. Dzielimy ciasto na dwie części. Na blasze wyłożonej papierem formujemy podłużne, płaskie chlebki.
6. Układamy dodatki, posypujemy tymiankiem, gruboziarnistą solą (opcjonalnie). Polewamy oliwą – ok. 1 łyżeczka na jeden placek lub trochę więcej. Odstawiamy na ok. 10 minut.
7. 10 minut pieczemy w 200 stopniach, następnie zmieszamy na ok., 180 i pieczemy ok. 5-10 minut.
Rady/uwagi:
- długość pieczenia zależy od piekarnika, więc zaglądajmy, żeby nie spalić chlebków;ciasto ma być na tyle gęste, by
- można było z niego uformować chlebek. Jeżeli jest za rzadkie, to dodajmy więcej mąk;
- miksowanie napowietrza nam doskonale ciasto; nie pomijajmy tego etapu jeżeli nie musimy.
[contact-form][contact-field label=”Podpis” type=”name” required=”true” /][contact-field label=”E-mail” type=”email” required=”true” /][contact-field label=”Witryna internetowa” type=”url” /][contact-field label=”Wiadomość” type=”textarea” /][/contact-form]
Zrobiłam na kolację, zjedliśmy, smakowało, było mało mało mało :D:D:D
Rozpływam się z zadowolenia, cieszę bez umiaru! ?❤️? Bardzo dobrze mi to czytać. Znaczy, że zjadliwe było, nie, że mało. 😉 Nawiasem jak robię te chlebki, to sama notorycznie nie dojadam, bo tak samo, jak u Ciebie. ?
Na początku zmian dzieci były trochę niechętne – teraz jak widzą, że coś w kuchni kombinuję to asysta murowana 🙂 Wlepiają wszędzie rączki i oczy 🙂 A z tym chlebkiem to super sprawa – standardowo zrobiłam tylko 4 placki na próbę (bo jest nas czworo:)) no i brakło , hehe 🙂 Dzięki Twoim przepisom wiem, które dania im podejdą i testuję głodne małe brzuszki – pozdrawiam 🙂
„1,5 łyżeczki suchych” – czego? 😉