Na naszym bezglutenowym jedzeniu chleb jemy stosunkowo rzadko. Królują natomiast naleśniki z różnymi wytrawnymi nadzieniami. Zamiast kanapki do szkoły moje córki najczęściej dostają naleśniki z warzywami.

Ten wpis poświęcony jest naleśnikom bezjajecznym. Są bardzo elastyczne, nie rwą się, mają neutralny smak. Idealne do krokietów, wrapów.


Składniki (6-7 sztuk):

250 ml wody

130 g miksu mąk <klik>

30 g mąki ryżowej

1 łyżeczka nasion babki płesznik

1/2 łyżeczki kurkumy – na kolor i dla zdrowia

1/2 łyżeczki soli

1 i 1/2 łyżki oleju, masła klarowanego

Rady:

  • zamiast nasion babki płesznik można użyć jej łuski. Nasionka są widoczne tylko po jednej stronie, nie chrupią, nie czuć ich podczas jedzenia;
  • kurkuma opcjonalna, tylko wtedy naleśniki będą blade;
  • ciasto jest bardzo wodniste i takie ma być, jeżeli chcemy cienkich, elastycznych naleśników.


Wykonanie:

1. Wszystkie składniki mieszamy trzepaczką w naczyniu. Odstawiamy na ok. 10 minut.

2. Rozgrzewamy patelnie wraz z tłuszczem, który po nagrzaniu wlewamy do ciasta.

3. Wylewamy na patelnie cieniutką warstwę ciasta. Smażymy, jak zwykłe naleśniki.

Przepis na nadzienie znajdziesz tutaj <klik>

Komentarze:
guest
13 komentarzy
najstarszy
najnowszy
Inline Feedbacks
View all comments
ela
ela
5 lat temu

poproszę przepis na farsz do tych pysznych naleśniczków 🙂

Katarzyna
Katarzyna
5 lat temu

Najlepsze naleśniki bezglutenowe jakie jadłam ? Teraz muszę się nauczyć je jeść z umiarem bo przesadzilam z ilością.
ABSOLUTNA REWELACJA

Aneta
Aneta
4 lat temu

Czy naleśniki smażymy na „dużym ogniu” czy raczej niższa temperatura i wolniej ?

Anna
Anna
2 lat temu

Witam. Czy podana ilość składników jest na pewno prawidłowa? Robiłam ciasto zgodnie z przepisem i wyszło ono strasznie gęste:(

Ewa
Ewa
2 lat temu

Aga dlaczego moje wyszły twarde jak podeszwa i się kruszą a ja chciałam zawinąć je w tortillę.W smaku są super Aga ratuj.Ewa

Agata
Reply to  Aga Bednarska
2 lat temu

Czy wtedy uratuje nas dodanie wody lub innego składnika?

Magda
Magda
1 rok temu

Dziękuję za przepis. 🙂 Moja mąka ciecierzycowa była bardzo kapryśna, więc musiałam dodać więcej wody do ciasta naleśnikowego (łącznie było około 400 ml wody), by było rzadkie.
Drugą partię naleśników zrobiłam eksperymentalnie, bo kończyła mi się mąka ryżowa, więc dałam zamiast jej 30 g, tyle samo zmielonej na gładki proszek białej quinoa. Naleśniki wyszły tak bardzo elastyczne, jakby zwierały jajka w składzie 🙂
Trzecią partię zrobiłam z całkowitą podmianą mąki ryżowej w mieszance podstawowej, na quionę plus także te 30 g w cieście naleśnikowym. Te ostatnie były dość elastyczne, a smakiem przypominały włoską farinatę, bo taka ilość quinoa podkreśliła mocno smak ciecierzycy.
Dziękuję też za podpowiedź, bo nie miałam nasion babki płesznik, więc dodałam same ich łuski.
Obie wersje eksperymentalne też są udane, a w każdym z trzech wariantów naleśniki znikały w mgnieniu oka. 🙂