Marzy Ci się wegański i bezglutenowy kefir roślinny przygotowany w domowym zaciszu, bez termometru, termosu, jogurtownicy i innych ustrojstw? Jeżeli tak, to jesteś we właściwym miejscu. Jedyne czego potrzebujesz, to 1 łyżka ziaren kefiru tybetańskiego/ grzybka tybetańskiego/ziaren kefirowych, który możesz dostać od osoby sporządzającej kefiry (grzybek rośnie) lub kupić w internecie.
Czym właściwie jest grzybek tybetański? Jest to rodzaj naturalnego starteru do fermentacji mleka złożonego z bakterii kwasu mlekowego, drożdży i czasem bakterii kwasu octowego. Drożdże, to głównie Saccharomyces cerevisiae, Kluyveromyces marxianus i Yarrowia lipolytica, a bakteriami są między innymi Lactococcus lactis, Pseudomonas sp., Lactobacillus helveticus. Oczywiście skład grzybków zależny jest od tego, z jakiego terytorium pochodzą (np.Chiny, Tybet), gdzie obecnie przebywają i czym się żywią.
Wypracowany przez „żyjątka” kefir poza właściwościami smakowymi odznacza się dużą mocą zdrowotną. W obrębie układu trawienia normalizuje metabolizm, leczy zapalenia żołądka, zmniejsza objawy zaparć i biegunek, oczyszcza organizm z metali ciężkich, antybiotyków, patogennych mikroorganizmów, rozpuszcza kamienie nerkowe, działa przeciwgrzybicznie(w kontekście Candidy również), wzmacnia układ odporności. Poza tym normalizuje pracę układu nerwowego, poprawia pamięć, łagodzi skutki stresu, ułatwia zasypianie, dodaje energii, odchudza, odmładza, regeneruje i wiele innego dobra.
W popijaniu kefiru warto jednak robić przerwy, aby chociażby nie rozleniwić układu trawiennego. Napotkałam informacje o dwutygodniowych cyklach kefirowych i jednotygodniowej przerwie.
Techniczne aspekty.
Do kefirowania używamy nieprzegotowanego mleka/napoju roślinnego.
Przy sporządzaniu kefiru z wykorzystaniem grzybków używajmy drewnianych, szklanych, porcelanowych, plastykowych (sitko) narzędzi. W paru miejscach spotkałam się z informacjami, że stal nierdzewna również może być. Nie sprawdzałam wychodząc z założenia, że drożdże metalu nie lubią i nigdy go przy nich nie używam. Sama kefir nastawiam w szkle, mieszam drewnianą łyżką, a przecedzam plastykowym sitkiem.
Najsmaczniejszy i najładniejszy wizualnie jogurt wychodzi z tłustego, gęstego mleka kokosowego. Zrobimy kefir na każdym mleku roślinnym ale wydzieli się w nim sporo serwatki, co rozrzedzi mocno napój. Im w składzie więcej wody, tym w kefirze serwatki, na którą się zamieni. Na pewno nie będzie wyglądał tak, jak tu u mnie na zdjęciu.
Grzybka musimy odżywiać. W normalnych dla niego warunkach jest to laktoza, na roślinnych mlekach cukry dostarczone z zewnątrz typu melasa, miód. Nie musimy dodawać cukru do każdego kefiru, ale co 2-3 już tak. W celu odżywienia organizmów żywiących się laktozą i wspomożenia ich wzrostu możemy raz na jakiś czas umieścić je w mleku zwierzęcym, a potem dokładnie wypłukać.
Nie przepłukujemy za każdym razem grzybka. Ja robię to wtedy, kiedy wyciągam go po dłuższej przerwie lub wtedy, gdy jest długo używany i chcę, żeby kefir wychodził mniej kwaśny.
Jeżeli chcemy zrobić przerwę w piciu kefiru, to zalewamy grzybka wodą i umieszczamy go w lodówce, ale nie na dłużej, niż tydzień.
Wykonanie:
1 łyżka ziaren kefirowych
ok. 250 ml mleka kokosowego – u mnie tłuste z kartonu
1/3 łyżeczki miodu, melasy
Wykonanie:
1. Przed pierwszym użyciem ziarna kefirowe przemywamy letnią wodą.
2. Umieszczamy w szklanym naczyniu, wlewamy mleko o temperaturze pokojowej.
3. Odstawiamy w zacienione miejsce na ok. 10-24 h – czas zależy od tego, jaką chcemy kwaśność uzyskać.
4. Przykrywamy gazą/chusteczką/ręcznikiem papierowym.
5. Mleko kilkakrotnie możemy przemieszać tym samym dostarczając „żyjątkom” powietrza.
6. Przecedzamy.
7. Kefir przechowujemy w lodówce i spożywamy w ciągu doby (wszędzie, gdzie czytałam, napotkałam informację o 24 godzinach). Pojawiającą się serwatkę wystarczy zamieszać.
czy mleko wege ma te lub podobne właściwości jak na mleku krowim? też choć trochę wyleczy?
czy mogę prosić o informację, na jakim konkretnie mleko udaje się ten kefir? firma firmie nie równa, a szkoda marnować kasę na chybione zakupy
Mleczko musi być tłuste, z miążem z kokosa na pierwszym miejscu w składzie. Tutaj akurat robiłam na mleku marki Kier, dobre jest w składzie marki real thai.
Spokojnie możesz sobie je dosłodzić. Ja akurat odtwarzałam klasyczną recepturę na kruche, tylko w bezglutenowej wersji – słodzidło idzie w nadzienie. 😉