Składniki (ok. 12 sztuk):
1 kapusta włoska – obgotowana w całości kilkanaście minut
1 szklanka kaszy gryczanej niepalonej
Ok 10 – 12 g suszonych grzybów -opłukanych i namoczonych przez noc
2 średnie cebule
3 łyżki masła klarowanego lub innego preferowanego tłuszczu
Sól, pieprz
Wykonanie:
1. Kasze płuczemy, gotujemy z łyżka masła w podwójnej ilości wody.
2. Namoczone grzyby gotujemy do miękkości w wodzie, w której się moczyły. Odcedzamy. Wodę nie wylewamy!
3. Cebulę siekamy w kostkę, podsmażamy do zeszklenia na dwóch łyżkach masła. Dodajemy posiekane w paski grzyby, podsmażamy kilka minut.
4. Ugotowaną kaszę mieszamy z grzybami, solą, pieprzem.
5. Z liścia odcinamy zgrubienie, nakładamy farsz, zwijamy gołąbka.
6. Układamy gołąbki ściśle w brytfance czy innym naczyniu/blasze, w której będziemy piec. Dno wykładamy liśćmi, których nie wykorzystaliśmy, podlewamy wywarem z grzybów. Pieczemy ok. 1 godziny w 180 stopniach.
Rady:
Tak przyrządzone gołąbki po upieczeniu są sypkie. Jeżeli chcemy, aby były zwarte, to można do farszu dać jajko. Sklei składniki.
Do pieczenia prócz wywaru z grzybów można dać rozcieńczoną wodą pastę pomidorową.
ciekawa jestem, czy w staropolskiej kuchni ktoś w ogóle zastanawiał się nad glutenem, czy też wykluczaniem z diety nabiału ( z jajami włącznie;))
Asiu, nie sadzę. 🙂 Jadło się to, co pod ręką była. Kasza, zboża, jajka były najtańsze, przez to dostępne ogółowi. A jeżeli już jakieś wykluczenia występowały, to właśnie ze względów ekonomicznych. Dziś wielu nie wyobraża sobie dnia bez mięsa, ale jeszcze kilkadziesiąt lat temu mięso jadano od święta. Posty związane z przednówkami i z kończącymi się zapasami, a wplątane w katolicki kalendarz, miały na celu ograniczenia, ale też ze względu na mniejsza ilość. Za to medycyna wschodnia leczyła jedzeniem od zawsze. 😉 Ale taka ciekawostka, Słowianie np. drobiu jeść nie chleli, bo uważali, że im szkodzi.