Jesienią dynia króluje na naszym stole. Królowanie to różnie wygląda. Raz są to placuszki, innym razem „frytki”, a jeszcze innym zapiekanka dyniowa. Tej ostatniej dzisiejszy wpis będzie poświęcony. Danie jest proste i bardzo pożywne. Quinoa jest źródłem pełnowartościowego białka, zawiera wszystkie egzogenne aminokwasy. Idealna dla osób, które nie chcą, nie mogą jeść mięsa. Jest ziarnem bardzo smacznym, o lekko orzechowym posmaku. Jednak, aby tak się stało musimy je odpowiednio przygotować. Ziarna płuczemy zawsze we wrzątku. Odsączamy na sitku, wrzucamy do garnka, w którym będziemy je gotować i minutę, dwie podprażamy, mieszając. Zalewamy wodą i gotujemy. W ten sposób pozbędziemy się z powierzchni saponiny, której goryczkę zawdzięczamy.
Zachęcam do zjadania nasion z wydrążonej dyni. Świeże zawierają najwięcej kukurbitacyny – substancji znajdującej się w błonce otaczającej nasiono, która zabezpiecza je przed drobnoustrojami. U nas doskonale działa przecie pasożytom. Nawet profilaktycznie nasiona można sobie podjadać.
Składniki (ok. 4 porcje):
1 dynia Hokkaido ok. 1 -1,2 kg
Farsz:
100 g quinoa
1 średnia marchew
1 mała cebula
1 łodyga selera naciowego
1 winne jabłko
10 – 15 żurawin świeżych lub suszonych – opcjonalnie
1/2 łyżeczki suszonej bazylii
1/2 łyżeczki suszonego oregano
Masło klarowane lub inny preferowany tłuszcz do pieczenia
1 wiązka szczypiorku
1 łyżeczka soku z cytryny
Pieprz, sól
Wykonanie:
1. Dynie myjemy, kroimy na pół. Wydrążamy z nasion i część twardego miąższu, jeżeli chcemy mieć mniej dyni, a więcej farszu. Nacieramy w środku i na zewnątrz tłuszczem, posypujemy połową bazylii i oregano. Wstawiamy do nagrzanego piekarnika i pieczemy w 180 stopniach ok. 30-40 minut. W naczyniu zamkniętym dynia upiecze się szybciej.
2. Quinoa gotujemy zgodnie z instrukcją, pamiętając o przepłukaniu we wrzątku.
2. Na 2 łyżkach tłuszczu szklimy pokrojoną w kostkę cebulę, dodajemy pokrojoną w kostkę łodygę selera, marchew, żurawinę. Chwile przesmażamy. Podlewamy 1/2 szklanki wody, dusimy na półmiękko. Jeżeli zajdzie potrzeba, to dolewamy więcej wody.
3. Do warzyw dodajemy komosę, doprawiamy solą, pieprzem, sokiem z cytryny, bazylią, oregano. Dodajemy pokrojone w kostkę jabłko i posiekany szczypiorek.
4. Wyjmujemy z piekarnika dynię, nadziewamy farszem. Pieczemy jeszcze z 20 minut.
5. Przed podaniem kroimy na pół, polewamy oliwą lub innym nierafinowanym olejem.
Poniewaz zostalo mi wczora grom dyni (cala dynia dziadka wazy chyba z 10 kg), postanowilam nadziac quinoa jej okragla czesc. Walczylam by ja upiec – dynia okazala sie dokladnie taka jak dziadek, ktory ja wyhodowal – „dur a cuire”. :). Wiec chyba godzine musiala sie piec w piekarniku, program „warzywa”. Wyszlo w koncu calkiem dobre. Maz, dziad jeden, zjadl, powiedzial, ze tak sobie, drugi talerz sobie nalozyl, i talerz wylizal. Moje patologicznie niejedzace dzieci oczywiscie nie tknely. Zrobilam im dodatkowo nieco frytek z dyni. Ale nie wiedzialam, czym te frytki doprawic. Sprobowalam czesc cynamonem, czesc carvi. Oba smaki mi jakos nie tego do tej dyni… Zreszta dzieci i tak tego nie tknely…. Mam tylko taka nadzieje, ze widok i zapach normalnego jedzenia pracuja im gdzies w podswiadomosci i kiedys wykielkuja.