Kocham wszelkie książki kucharskie. Mogę zaczytywać się w nich godzinami. Powstanie tego przepisu zawdzięczam jednej z nich („Złota księga kucharska”). Przepis pszenny, ale akurat w tym przypadku nie było to kłopotem. Ogólnie receptura nie należała do najlepszych, bo pomijała zupełnie tak istotną w ciastach tłuszczowych fazę, jaką jest chłodzenie… Jednak dzięki niej ciasteczka w ogóle poznałam i mogłam je zrobić po swojemu. Wdzięczna jestem za to, bo całuski są świetne. Stają się jednymi z ulubionych! Córkom też podeszły. Jak skończę ten wpis, to pewnie ciastek już nie będzie… Ale w miłości do moich dziewuszek zrobię jeszcze… 😀
Całuski, to ponętne ciasteczkowe wargi rozdzielone afrodyzjakową czekoladą. Sama przyjemność… Orzechowe, chrupiące, zwarte. Ideała do herbaty czy kawy.
100 g orzechów laskowych
100 g mąki ryżowej
60 g masła klarowanego – temperatura pokojowa
30 g ksylitolu najlepiej zmielonego na puder
1 łyżka rumu – opcjonalnie
Dosłownie kilka ziarenek soli
Wykonanie:
Najpierw przeczytaj rady zamieszczone na samym dole receptury.
1. Orzechy laskowe umieścić w rozgrzanym do 160 stopni piekarniku, prażyć przez 15 minut, a potem w ścierce tarmosząc pozbyć się skórki. Zmielić na mąkę.
2. W misce umieścić wszystkie suche składniki, dodać masło, rum. Zagniatać, aż składniki połączą się ze sobą.
3. Dłońmi uformować trzy wałki – będzie łatwiej później brać ciasto na kuleczki – mieścić w lodówce na minimum 30 minut, a najlepiej na godzinę. Wałki nie będą jakieś super ładne, po prostu dłońmi, ugniatając, formujemy.
4. Wyjmować po jednym wałku. Odcinać lub odrywać ok 2 cm część wałka, toczyć w dłoniach gładkie kuleczki, spłaszczyć – nadać kształt, jaki chcemy, by miały. Ciasto początkowo jest twarde, ale pod wpływem ciepła dłoni ładnie da się ukulać. Umieszczamy na 1 godzinę ponownie w lodówce. Patrzmy, aby nie było pęknięć.
5. Umieścić w piekarniku nagrzanym do 160 stopni i piec ok. 20 minut.
6. Wyjąć i wystudzić.
7. Przekładać czekoladą. Pozwolić im kilka godzin odpocząć. Najsmaczniejsze są następnego dnia i w kolejnych.
8. Przechowujemy do tygodnie w słoiku/szczelnym opakowaniu.
Masa:
Ok. 50 g gorzkiej czekolady
Wykonanie:
1. Czekoladę rozpuścić w kąpieli wodnej. Możemy tez umieścić metalowa albo szklaną miseczkę z czekoladą w wyłączonym, gorącym piekarniku po pieczeniu ciastek. Też się rozpuści.
2. Gdy będzie gęstnieć wykładać czekoladę na połówkę ciasteczka i przykrywać drugim ciastkiem
Rady/uwagi:
- ciasteczka robiłam pierwszy raz, następnym razem trochę je spłaszcze, przy formowaniu kulek, bo podczas pieczenia za bardzo zachowują swój kształt kulkowy, nie spłaszczają się; Tobie też tak radzę zrobić;
- jeżeli nie możesz laskowych, daj inne orzechy np. migdały, włoskie;
- ciasteczka są chrupiące, ale tak fajnie – zasługa orzechów i mąki ryżowej, która w innych w takiej proporcji i bez innych mąk była by mocno przeszkadzająca, piaskowa, tu mi zupełnie nie przeszkadza a wprost przeciwnie…;
- jeżeli nie chcesz/nie możesz mąki ryżowej daj inną; tutaj akurat podmiana nie będzie kłopotliwa, każda da radę, kwestia tylko smaku. Chrupkość uzyskamy np. przez dodatek kukurydzianej do innej mąki, ale to tylko taka sugestia;
- czarne kropeczki, to nie do końca ściągnięta skórka z orzechów, ale niestety domowe w skorupkach mi wyszły, kupiłam obrane, a te są dramatyczne do usuwania ze skórek. Wyłupane ze skorupek po uprażeniu obiera się bez problemu. Jeżeli chcesz mieć pięknie oczyszczone orzechy, samemu trzeba ich sobie nałuskać, ewentualnie zorganizować do tego ludzi. 😉
- ciasteczka z zaokrągleniem najlepiej ustawiać na kratce do studzenia/pieczenia. Nie będą się przewracać. Jeżeli jej nie mamy, to zróbmy je płaskie.
Czy zamiast masła klarowanego może być olej kokosowy?
orzechy włoskie wchodzą w grę? 🙂
Aga, tak. Tak, jak migdały np. Buźka. ?
wyglądają genialnie 🙂 chętnie kiedyś spróbuję 🙂
Zuza, dobre są. Miej je na uwadze. 😀 kiss. ?