Kocham lato, kocham śliwki! Pod każdą postacią są dla mnie idealne. Ludzie epoki średniowiecza chyba nie podzielaliby mojego entuzjazmu. Dlaczego? Śliwki kojarzyły im się z upałami, a co za tym idzie z „gorącymi” chorobami – z czerwonką i malarią. Tą destrukcyjną naturę miała jednak likwidować wysoka temperatura ich obróbki. Ugotowane owoce przestawały szkodzić. Dziś (na całe szczęście) wiemy, że śliwki z dyzenterią i malarią nie mają nic wspólnego, za to doskonale przez sporą ilość pektyny regulują trawienie. Możemy je więc z radością i ze smakiem pałaszować.
Ciasto ze śliwkami jest do tego idealne. Przepis powstał z ciasta, które na blogu jest bardzo popularne i lubiane, z receptury na szarlotkę . Chciałam upiec coś dobrego na niespodziewaną wizytę w nowym mieszkaniu mojej przyjaciółki Krysi. Jabłek nie miałam, śliwki tak. Dzięki niej i przez nią mamy na blogu to ciasto. 🙂
Zapraszam!
Ciasto (średnica formy ok. 23 cm):
140 g masła klarowanego- zimnego
85 g mąki ryżowej
75 g mąki gryczanej
70 g mąki ziemniaczanej
30 g ksylitolu
2 jajka – żółtka
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
1 łyżeczka kakao – opcjonalnie
Szczypta soli.
Wykonanie:
1. Suche składniki mieszamy, dodajemy masło, rozcieramy je w dłoniach z mąkami, a potem żółtka- ugniatamy do czasu, aż składniki zwiążą się w kule. Odrywamy 1/4 część ciasta, dodajemy do niej kakao, ugniatamy do połączenia. Zawijamy w folie spożywczą, odkładamy na 1 godzinę do lodówki (w tym czasie robimy masę budyniową).
2. Wyjmujemy schłodzona większą część ciasta. Wykładamy nim wyłożoną papierem do pieczenia foremkę (możemy zetrzeć na tarce). Podpiekamy ok. 10 minut w 180 stopniach.
Masa budyniowa:
250 ml wody – można zamienić na mleko roślinne (na zdjęciach budyń na wodzie)
2 żółtka
3 łyżki ksylitolu
3 łyżki skrobi ziemniaczanej
1/2 łyżeczka ekstraktu waniliowego
Wykonanie:
1. Wodę zagotowujemy.
2. Żółtka ucieramy z ksylitolem. Skrobię rozprowadzamy w kilku łyżkach wody.
3. Wodę odstawiamy z palnika, wlewamy mieszając trzepaczką żółtka, skrobie i ekstrakt waniliowy. Zagotowujemy. Studzimy.
Owoce:
ok. 500 g śliwek
Wykonie:
1. Śliwki myjemy, kroimy na pół, wyciągamy pestki, a potem ponownie na pół, czyli śliwkę kroimy na cztery części.
2. Wykładamy zwarto jedna koło drugiej na podpieczone ciasto.
3. Na śliwki wykładamy łyżką masę budyniową, a na nią ścieramy pozostałą część ciasta.
4. Pieczemy ok. 30 minut w 180 stopniach.
Rady/uwagi:
- jeżeli nie chcesz dodawać kakao, to go pomiń, też będzie smacznie;
- ciasto tuż po upieczeniu jest bardzo kruche, wręcz rozpadające się, ale taki urok ciast tłuszczowych; najlepiej nie dotykać go do czasu, aż go wystudzimy – wraz ze spadkiem temperatury tłuszcz się spaja i wiąże ciasto;
- ciasto tuż po upieczeniu jest piaskowe – mąka ryżowa może chrupać między zębami, ale po czasie to znika, więc najlepiej dać kilka godzin temu kruchemu ciastu na dojście do idealnego stanu konsumpcyjnego.:)
Śliwki, które kupilam są strasznie kwaśne. Jak myślisz posypać je jeszcze ksylitolem?
Konstancja, możesz sobie dosładzać pod swoje smaki, tu nic im nie zaszkodzi. 😉
A czy zamiast masy budyniowej z przepisu mogę użyć budyń bezglutenowy? Czy to wpłynie na jakość ciasta?
Aga, spokojnie.
Kocham śliwki i właśnie wczoraj zastanawiałam się co można jeszcze z nimi zrobić, ten przepis wygląda fantastycznie! Przyznam szczerze, że nie jest mi łatwo na diecie bezglutenowej i bezcukrowej, początki były łatwiejsze a czasami jest spadek motywacji. Dzięki takim przepisom chce się zaczynać tydzień! Dziękuje Ci za Twoje wspaniałe pomysły, mi osobiście pomagają! 🙂
Nina, a mi dzięki takim dobrym słowom chcę się ten blog prowadzić – dobrze jest wiedzieć, że jestem swoim gotowaniem pomocna. Bardzo Ci jestem za nie wdzięczna. ??❤️ Pamietam swoje początki (dramat to był kulinarny), więc wiem, o czym piszesz. Dobrze, że coraz więcej ludzi dzieli się na blogach, grupach facebookowych swoją bezglutenową praktyką sprawiając, że życie staje się łatwiejsze. Ściskam i do napisania. ???
Aaa faktycznie jest:) Gapa ze mnie, a tak uważnie (wydawało by się śledziłam przepis 😉 ) Dzięki!
Ilona, będę to zaznaczała tłustą czcionką, bo idzie to przeoczyć. 😉
Aga, planuję zabrać się za kolejną propozycję z Twojego genialnego bloga 🙂 Myślę, że mój synek jest szczęśliwszym dzieckiem właśnie dzięki sztuce, którą tworzysz i nas obdarzasz 😉 A co do ciasta – czy mogłabyś podpowiedzieć średnicę tortownicy, na którą sa wymierzone produkty? Dziękuję i pozdrawiam!
Ilona, cudowne słowa. ❤️❤️❤️ Bardzo Ci za nie dziękuję… Nawet nie Wiesz, jak miło się dzięki Tobie poczułam…
Co do średnicy, to zazwyczaj przy słowie „Składniki” podaję, na jaką formę. W tym cieście jest 23 cm. Gdyby takiego wpisu brakował, czasem przeoczę, to pisz do mnie.
Ściskam Was bardzo. ???
A co robimy z bialkami?
W tym przepsie są niepotzebne. Możesz dodawać całe jajka, ale wtedy ciasto bedzie twardsze i proporcje pozostałych składników inne. Pozdrawiam
Witam, czego można użyć zamiast masła do ciasta?
Aga, nigdy nie zastępowałam tłuszczu, ale myślę, że bez kłopotu margaryna da radę. Oleje raczej sienie sprawdzą dobrze, nie wiem, jak z kokosowym, bo tu jest szansa na powodzenie, ale to tylko takie gdybanie bez pokrycia w praktykę.Pozdrawiam :*
Jako że zabrakło mi masła klarowanego dodałam z połowę margaryny wegańskiej i wyszło bdb. ☺️
Eva ❤️??, cieszę się bardzo, że pizza podeszła – to prawda, że inna, ale dobra. 🙂 Dziękuję za informację o zamienniku, na pewno się przyda. Ściskam i do napisania. ???